niedziela, 15 marca 2015

Kora testuje: Fur Fetcher firmy Hartz

Na Fur Fetchera trafiłam zupełnie przypadkowo czekając w kolejce do weterynarza w Gliwicach (Mowa o Państwu Ziemińskich mających przychodnię na ul. Fredry). Są tam właśnie produkty firmy Hartz, które mnie zaintrygowały, bo stanowiły dla mnie coś nowego. Szczególnie właśnie owy niepozorny Fur Fetcher. Przystępuję więc do recenzji :)

Co obiecuje firma Hartz?

Szczotka do wyczesywania psów/kotów Hartz Groomer’s Best została specjalnie opracowana do usuwania luźnych włosów i podszerstka bez uszkadzania lub przecinania sierści. Rewolucyjna szczotka Hartz Fur Fetcher usuwa aż 3 razy więcej sierści niż zwykłe szczotkowanie bez użycia ostrych, niemiłych dla psa/kota metalowych ostrzy. To innowacyjne rozwiązanie polega na zastosowaniu unikalnych mikrogrzebieni które zapewniają usunięcie zarówno podszerstka jak i wierzchniej warstwy sierści w bardzo delikatny dla skóry sposób. Szczotka zapewnia bezpieczne i spokojne szczotkowanie kota, po którym zwierzę ma lśniącą i zdrową sierść, bez śladu włosów w całym domu.

A co na to życie? ;)

Wygląd zewnętrzny

Estetyczne opakowanie, ale trochę uniemożliwiało pomacanie produktu przed kupnem - a szkoda, bo lubię, bo patrząc na niego miałam pewną obawę, ale o tym za moment.



          Rozmiary są dwa - średni - na duże i średnie psy i mały na małe psy i koty. Średnia jest pomarańczowo-szara, a mała fioletowo-szara. Wyglądają niemal identycznie, tylko szerokość jest różna.
          Wykonana jest z plastiku - również ząbki i moją obawą była ostrość owych ząbków. Niestety moja obawa się potwierdziła i ząbki są dosyć ostre - nie jest to jednak problemem jeśli się już szczotkę wyczuje i unika się miejsc z rzadszą sierścią - np. na brzuchu psiaka.



Handling

Rączka szczotki jest gumowana, także dobrze leży w ręce i nie ma z nią problemu. W przeciwieństwie do FURminatora nie ma cacka, które pomaga zdjąć sierść z ząbków - trzeba to robić ręcznie i nie zawsze jest to łatwe - szczególnie jeśli sierść się naelektryzuje, a niestety pod wpływem tej szczoty to robi...


...niby dobrze, bo mniej ląduje na ziemi, ale moja ręka czasem wyglądała tak:



Samo zdejmowanie z ząbków - kiedy sierści naszło dużo nie było już problemem, bo zbita sierść się tak nie kleiła.

Użytkowanie

Muszę przyznać, że z producentem zgadzam się w kwestii tego, że plastik zdaje się nie wyrywać włosów, a jedynie wyczesywać te, które już wypadły. Metalowe ząbki coatminatora (sprzęt bardzo zbliżony do FURmilatora) nie dawał mi takiego poczucia - czasem miałam wrażenie, że targam Korę za sierść, co niekoniecznie jej się podobało.


Tu ilość sierści wyczesana przy drugim razie użytkowania - przy pierwszym nie miałam aparatu ;) w każdym razie 3-4 dni po pierwszym szczotkowaniu było drugie :)


tu trzecie czesanie:

a tu czwarte :) odstępy czasu niezmiennie kilka dni!

Jak już wspominałam, ząbki są dosyć ostre, choć czuję, że w miarę użytkowania złagodniały, dlatego do wyczesywania okolic brzucha używałam gumowej szczotki, z której piekielnie ciężko wyciągnąć sierść :P ale to nie o niej tu mowa ;)


Po kolejnych czesaniach oddalonych od siebie co 3-4 dni sierści wychodziło co raz mniej i podczas głaskania nie zostawała jej tona na dłoni, czy ubraniach - oczywiście, że sierść nadal walała się po podłodze, czy czaiła się na czarnych ubraniach, ale było jej zdecydowanie mniej - szczególnie w drugiej kwestii.

Dla kogo Fur Fetcher?

Nie testowałam go na psach długowłosych - przyznaję bez bicia, ale może uda się to nadrobić - wtedy na pewno dopiszę. Nie nadaje się dla psów o wrażliwej skórze, rzadkiej sierści, czy psów gładkowłosych jak bokser, czy manchester terrier. Najlepszy jest dla psów o krótkiej (w porywach do 4-5 cm) gęstej sierści - niekoniecznie z podszerstkiem - Kora np. nie ma podszerstka, a plecy, boki, kark, czy portki czeszę bez najmniejszych obaw.

Dlaczego Fur Fetcher?

Bo faktycznie działa. Wala się mniej sierści... wszędzie. Można sprzedać psu buziaka bez późniejszego zdejmowania kłaków z ust. A poza tym... patrzcie na to porównanie - tyle samo pociągnięć obydwoma szczotkami:

Coatminator

Fur Fetcher i odrobina elekrostatyki ;)

Ze spokojnym sumieniem mogę polecić :)

Gdzie kupić?

- najtaniej jest w Gliwicach w przychodni weterynaryjnej na ul. Fredry (poważnie - taniej niż u producenta :P) to wydatek ok. 68 zł
- na stronie producenta Hartz: średni i mały
- można również na niego trafić w sklepie stacjonarnym PetSmile

3 komentarze:

  1. Ja mam coś a'la Furminator z Trixie i powiem szczerze, że liczyłam na coś lepszego. Może to wina tego, iż Habsterski ma długą sierść z podszerstkiem, ale mam wrażenie, że to zgrzebło nic nie robi. Niby trochę sierści wyczesze, ale po zachwytach, jakie słyszałam na jego temat, myślałam, iż będzie to wyglądało lepiej. Muszę poszukać informacji na temat opisanego przez Ciebie zgrzebła, ciekawa jestem, jak się zachowuje na długiej sierści.

    Pozdrawiamy,
    Ola i Habs

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam i czekam n inne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie czasami można naszych psiaków wyczesać tak dużo sierści, że zastanawiamy się jak to możliwe. Ja również do takich zabiegów używam degażówek https://sklep.germapol.pl/pl/degazowki.html i jestem zdania, że jak najbardziej są one potrzebne jeśli myślimy o tym aby osobiście dbać o psiaka.

    OdpowiedzUsuń