poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Klatka - dobro konieczne

          O funkcji psich kenneli popełniono wiele postów, ale nadal krąży opinia, że jak się psa kocha to się go w klatce nie zamyka. Obrazy z pseudohodowli tylko potęgują niechęć do klatek. Bo często właśnie w nich trzymane są chore, brudne maszynki do produkcji szczeniąt.

          Kiedy adoptowałam Korę temat klatki był dla mnie w miarę oczywisty - nie potrzebuję jej. Oj jak bardzo się myliłam... 



O ile w domu teoretycznie legowisko w zupełności wystarczy o tyle w razie jakichkolwiek wyjazdów robił się problem. Kory do klatki nie musiałam przyzwyczajać - raz została tam zamknięta ze względów bezpieczeństwa i kiedy poszłam zobaczyć co z nią to leżała sobie spokojnie nie zwracając uwagi na szczekające psy wokół. Wyjazdy na DCDC które jej zgotowałam bezklatkowo były dla niej bardzo trudne, zakopywała się pod ubraniami, w rogach namiotów - kiedy już miała do dyspozycji klatkę jak tylko się zmęczyła psychicznie, dopominała się o odprowadzenie jej tam. 

poniedziałek, 24 lipca 2017

Szkolenie Przewodników Psów Ratowniczych

          Kto śledzi losy moje i moich psiaków na Facebooku ten na pewno wie, że ostatni tydzień czerwca spędziłam w Nowym Sączu, w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej na szkoleniu przewodników psów ratowniczych. To były bardzo intensywne dni i pozwólcie, że najpierw opowiem ogólnie o szkoleniu, potem o moich osobistych odczuciach na ten temat.


          Program szkolenia jest "ogólnodostępny" do pobrania > tutaj <. Bardzo duży nacisk kładziony był na znajomości psa ogólnie - na komunikowaniu się z nim, na odpowiednim szkoleniu (tu nadmienię, że pozytywnym, bo a propos szkolenia "w służbach" różne plotki krążą), na tym jak powinien wyglądać pierwszy rok życia psiaka (bo wtedy najważniejsza jest socjalizacja i poznawanie świata), mówiono o mocnych i słabych stronach niektórych ras, które w ratownictwie już pracują (np. w kontekście wrażliwości na strzały, czy pracy w ciemności, albo cech charakteru konkretnej rasy) - oczywiście były to informacje oparte na własnych doświadczeniach, wiadomo, że cechy osobnicze to zupełnie inna sprawa, bo w tej samej rasie można trafić geniusza i idiotę. A także o tym jak bardzo ważna jest zabawa czy jak ogromne znaczenie ma stres, a właściwie jego tolerancja podczas akcji.

niedziela, 11 czerwca 2017

Recenzja książki - "Lily i ośmiornica" - Stephen Rowley

Jakiś czas temu odezwało się do mnie Wydawnictwo Otwarte z pytaniem, czy nie chciałabym bezpłatnego egzemplarza recenzyjnego książki "Lily i ośmiornica" - premiera książki miała być na początku lipca. Jako psiarz i mól książkowy mogłam w tym momencie odpowiedzieć tylko w jeden sposób: Tak! Bardzo chętnie! - Zobowiązałam się do napisania recenzji i choć dostałam już informację, że  książka jednak nie zostanie wydana, to mimo wszystko chciałabym się podzielić moimi wrażeniami. Może jeszcze wiatry powieją korzystnie i jednak się uda :)

wtorek, 6 czerwca 2017

Z perspektywy psa, czyli o trzech bardzo różnych książkach.

          Od dłuższego czasu przymierzałam się do tej notki. Lubię czytać, czytam dość dużo książek jak na statystycznego Polaka (kilkadziesiąt na rok) i oczywiście przewija się w nich również tematyka psia. Nie mówię tu koniecznie o książkach stricte szkoleniowo-wychowawczych, ale o nieco luźniejszej prozie pisanej z perspektywy psa - kilka takich książek przeszło przez moje ręce i o trzech chciałabym Wam napisać. Porównanie jest dość... dziwne, bo książki są bardzo różne. Nie tylko ze względu na tematykę, ale także ze względu na podejście jakie człowiek ma słysząc nazwisko autora. Nie czarujmy się, że czytając książkę Stephena Kinga będzie radośnie i kwieciście :D.
          Otóż książki o których mowa to: "Cujo" - Stephen King, "Psi żywot" - Peter Mayle oraz dość aktualna "Był sobie pies" - W. Bruce Cameron.

Cujo - pies, który posmakował ludzkiej krwi


          Ludzie bardzo sobie cenią wygodę i zdecydowanie łatwiej jest obejrzeć film na podstawie książki (nie ekranizacja!) o tym samym tytule niż przeczytać dość opasły tomik. Pomijając, że w filmie zupełnie zmieniono zakończenie - dla mnie dość kluczowe i dobrze obrazujące styl Kinga, to jeszcze brakowało czegoś bardzo bardzo ważnego... psiej perspektywy.

wtorek, 25 kwietnia 2017

Hassliebe, czyli jak Kora dogaduje się z Istą

          Niejednokrotnie pojawiało się na fanpagu pytanie o to jak Kora i Ista się dogadują. Temat jest bardziej złożony niż się z pozoru wydaje, bo niby nie mogę powiedzieć, że nie jest dobrze, ale też nie mogę zaprzeczyć, że w sumie dobrze jest (tak, dokładnie tak dziwnie miało to zabrzmieć ツ ).
          Zacznę od tego jaka w obyciu jest Kora. Nigdy nie ukrywałam, że jest psem mało pewnym siebie. Jeśli chodzi o kontakty z psami to uczyła ich się stopniowo, zwykle była tą, która wolała być w towarzystwie niezauważana, bo nie chciała się deklarować czy jest tą "dominującą" czy "uległą" w towarzystwie. Owszem, zdarzało się że do innych psów podchodziła na sztywnych łapach z wysoko podniesionym ogonem, rzadko zdarzało się, że prezentowała brzuch - jeśli czuła się niepewnie wolała się schronić przy mnie, czasem na moich rękach, a w skrajnej desperacji - na ramieniu. Innego psa złapała zębami tylko raz - rzuciła się na nas suka będąca wizualnie bardzo skundlonym skye terrierem (długa i kudłata) i zawsze miała problemy z agresją do psów i ludzi, i zawsze chodziła luzem (a jakże). Nie zdążyłam zareagować, jedynie poluzowałam smycz - ścięły się raz i odskoczyły od siebie - obie sztywne. Spojrzałam na Korę a ta wypluwała spory kłąb sierści - sama nie została nawet dosięgnięta. Tamta się wycofała. 
          Trochę trwało zanim nauczyła się, że inne psy mogą ją obwąchiwać bez jej akompaniamentu w postaci warkotu (do teraz warczy jeśli pies jest bardzo natrętny), nigdy nie pokazywała zębów. Ponadto bardzo szanuje swoją przestrzeń osobistą - jeśli ją posadzę obok innego psa - ok, jeśli ten pies sam z siebie blisko do niej podejdzie - będzie warczeć.

Rzadki widok - Kora leży na plecach

sobota, 4 marca 2017

Mam psa, bo...

          Powodów do wprowadzenia w swoją rodzinę psów jest multum - właściwie tyle, ile ludzi, ale generalnie można wyodrębnić kilka(naście?) nurtów, które podobają mi się mniej lub bardziej, a może tylko pozornie się takie złe albo dobre wydają.
          Może najpierw odpowiem na pytanie: dlaczego JA mam psa, a w międzyczasie PSY? - nie ma tak dobrze :) odpowiem dopiero na końcu!