czwartek, 23 sierpnia 2018

Baw się i wypoczywaj, czyli wakacje z Akademią Psa Pracującego

          Już trzeci rok z rzędu piszę, że podczas wakacji jadę na "obóz szkoleniowy", czy "obóz tropieniowy" z psami. Znajomi nie-psiarze kiwają głową na kolejne dziwactwo, psiarze wykazują trochę więcej zainteresowania. Stwierdziłam, że czemu by nie podsumować tych trzech wyjazdów? Dlaczego ciągle tam wracam? Wiele jest powodów :)



          Po pierwsze wracam tam z powodu ludzi - poznałam sporo osób, niektóre po prostu przepłynęły przez moje "obozowe" życie pozostawiając miłe wspomnienie i nic poza tym, a niektórzy zakotwiczyli w moim sercu i z radością wracam żeby te osoby znów zobaczyć - to świetny punkt "zlotowy" dla ludzi z różnych krańców Polski :). Wrzucam przykładowe zdjęcia psów ze wspólnych spacerów, bo wiecie... RODO :P





pieski też zadowolone :D

          Po drugie wracam tam z powodu miejsca - po prostu. Człopa i Ośrodek Wypoczynkowy Sosenka to spełnienie marzeń psiarza. Można z psem, ośrodek leży niemalże w lesie - nie przebiega tam żadna przelotowa droga, kończy się ona właściwie równo z ośrodkiem, potem już tylko las! A przed budynkiem? Plaża i duże jezioro! Pokoje dwuosobowe z osobnymi wejściami z dworu - nie przechodzimy przez żadne wspólne korytarze. No marzenie... dorzucić do tego jeszcze fantastyczne, domowe jedzenie i człowiek nie może się oderwać :D. Do sklepu nie ma daleko, także amatorzy podjadania mają marne szanse na schudnięcie :P.





chcesz spać ze swoim psem?

żaden problem! tylko przywieź swoje poszewki i koce :)

Lasy są w przewadze iglaste - przejrzyste, czyste i nie chodzą w nich stada ludzi. Zwierząt jest mało, albo dobrze się kryją, obecności dzików nie stwierdziliśmy przez te trzy lata w ogóle. W lesie są też jeszcze dwa jeziora - jedno z nich, sądząc po ilości pomostów, lubiane przez wędkarzy, jedno przez okolicznych mieszkańców i amatorów pływania "na dziko". Jeziora są przepływowe przez co naniosło gdzieniegdzie sporo piasku i samoistnie utworzyły się plaże, a woda jest czystsza :)







Dzięki okolicznym rzekom mamy też co roku okazję wziąć udział w spływie kajakowym :). Żałuję, że w tym roku nie miałam kamerki, bo przez niski poziom wód była to w tym razem niesamowita przygoda, a nie spokojne pływanie :D 



          Warto oczywiście zaznaczyć, że różnorodne środowisko daje spore pole do popisu w kwestii układania śladów :) Miasteczko jest co prawda niewielkie i nie ma co oczekiwać wielkiego ruchu, ale nie ma problemu nawet z ułożeniem dłuższego śladu. Jeśli ktoś wymyśli sobie trasę las-miasto-las - też nie będzie to problemem :). Dzięki uprzejmości właściciela mamy też dostęp to ogromnych łąk całkiem niedaleko [trzeba trochę podjechać autem] - przy upałach, które nam towarzyszyły w tym roku korzystanie z łąk było wręcz niemożliwe, ale dobrze mieć takie zaplecze :) z ludźmi warto dobrze żyć toteż niejednokrotnie opowiadaliśmy po śladach czym się zajmujemy i zwykle przyjmowano nasze słowa ze szczerym zainteresowaniem. Zresztą trochę osób nas już kojarzy - nawet po samochodach, czy tablicach rejestracyjnych :D. 

          Po trzecie (warto nadmienić osobno) to sama Akademia Psa Pracującego - zajęcia prowadzą z wsparciem ALTERI z Krakowa. Można powiedzieć, że z niektórymi znamy się już jak łyse konie. Każda nowa osoba to nowe spojrzenie na psa. Różne osoby mają różne specjalizacje, bo obóz składa się z kilku części. Poza tropieniem (pod okiem Piotra Smurawy lub/i Marii Kuncewicz) były zajęcia z klikania, posłuszeństwo, praca wodna, no i oczywiście wykłady na różne tematy.

posłuszeństwo :)

posłuszeństwo by Ista :)

klikanie :)

przed wejściem na ślad :)

to jeszcze za czasów jak Kora tropiła ;)

Ista na tropie :)

          Są dwa turnusy obozu. Przez Turnus 1 (gdzie zajęcia z tropienia prowadzi Maria Kuncewicz), trzeba przejść żeby móc jechać na 2 (gdzie tropieniem zajmuje się już Piotr Smurawa). Na pierwszym do wyboru jest posłuszeństwo, tropienie i klikanie - można brać udział we wszystkich zajęciach, ale zaleca się tylko dwa, bo psy zwyczajnie się męczą. Ludzie też się męczą, bo jeszcze po drodze mają wykłady, np. o psiej komunikacji, o szkoleniu, o sportach itp. Na drugim turnusie główny nacisk kładziony jest na tropienie. Dodatkowo można sobie zażyczyć uczestnictwo w "placu" lub/i klikanie, jest też "dywanik", czyli zajęcia indywidualne jeśli ktoś o takowe poprosi i będzie realne do zorganizowania :) w tym roku był czas zarówno jak kulanie piłki (jeden z psów ćwiczy treibball), jak i na ćwiczenia z przeszukiwania dla Kory - z dużym naciskiem na wysyłanie kierunkowe, które u nas leży i kwiczy. Na drugim turnusie wykładów nie wygłaszają też prowadzący, tylko uczestnicy - tematyka jest dość dowolna - byle było o czym dyskutować :).
          Pierwszy raz byłam na drugim turnusie (dwa razy byłam na jedynce) i większość osób jednak pozostawała tylko przy tropieniu. Dodatkiem jest praca wodna - ot zabawy w wodzie, które na czas upałów są wprost idealne żeby psiaka zmęczyć i nie przegrzać :).

praca wodna :)

          Wadą dla niektórych może być dzielenie pokoju z... kimś. Oczywiście, jeśli jedzie się z kimś znajomym i psy się dogadują, to nie rozdzielą ;). "Jedynek" jest mało. Ja na przykład trzeci rok z rzędu byłam w pokoju z biszkoptowym labradorem :D. To tak w kwestii psów, bo w kwestii ludzi trafiałam bardzo dobrze, zresztą psiarz z psiarzem zwykle się dogada. W tym roku np. uważam, że miałam współlokatorkę idealną :D, nie wiem czy ja się też jako takowa kwalifikowałam, ale wydaje mi się, że dogadywałyśmy i dogrywałyśmy się świetnie :) nawet nie miałam ochoty nikogo zabić jak Noks o szóstej rano wygrywał ogonem na kaloryferze "Pieśń o głodzonym labradorze" :D. Warto nadmienić, że moja współlokatorka rozkochała w sobie Istę, która, raczej zdystansowana do ludzi, kładła jej się na klatce piersiowej i robiła peeling szyi, dekoltu i twarzy - coś co robi tylko na domownikach :P. 

Reasumując krótko :P

          W podsumowaniach nigdy nie byłam dobra... niemniej: super ludzie, super miejsce i super organizacja. Zawsze wyjeżdżam z ciężkim sercem i już po cichu odliczam do kolejnego obozu :). Miejsce znajdzie się dla każdego zarówno - jeśli ktoś trenuje sport, który prowadzącym jest nieznany, to są oni otwarci na przyjmowanie nowej wiedzy, co uważam za ważne :).

1 komentarz: