niedziela, 28 września 2014

Powrót do tropienia zakończony ogromnym sukcesem!

Jestem człowiekiem, który miewa słomiany zapał i przez lato bardzo zaniedbałam Koreczkowe tropienie, dzisiaj na spacerze z Gają i Lili, Ania stwierdziła, że możnaby zrobić jakiś ślad. Tu też odezwało się nasze lenistwo :P Bartek poszedł z Lili w las - Gaja go miała wytropić, a Kora miała potem wytropić po tym samym śladzie oboje (w domyśle Anię i Bartka). Kora jednak szybko zauważyła, że Bartek gdzieś zniknął i od razu poczuła, co się święci, bo Bartek często jest naszym pozorantem.

Czekałyśmy na SMSa aż Gaja odnajdzie Bartka. W międzyczasie po ścieżce, którą poszła Ania przeszły dwa obce psy i troje obcych ludzi... Ślady zwodnicze na najwyższym poziomie... Kiedy dostałyśmy zielone światło Kora dostała pozostawiony przez Anię zapach i ruszyła nie ścieżką, ale od razu w las - wydawało mi się, że zupełnie w innym kierunku niż się nasi pozoranci schowali, ale stwierdziłam, że jej zaufam i dałam się ciorać po chaszczach.

W którymś momencie zaczęłam wątpić, czy ich znajdziemy, ale Kora była zbyt intensywnie zajęta tropieniem - wiedziałam, że musiała ten ślad złapać. Faktycznie po kilku minutach na horyzoncie pojawił nam się Bartek i Lili i kawałeczek dalej schowana Ania z Gają. Oczywiście ekscytacja ze znalezienia Bartka była tak ogromna, że nie podeszła tych 3-4 metrów do Ani - Bartek okazał się atrakcyjniejszą nagrodą :D

Podsumowując... Jestem w szoku. Kora po tak długiej przerwie w tropieniu przeszła samą siebie. Pokażę to oczywiście baaaaardzo ogólnie i schematycznie i "prawdopodobnie" na obrazku (kliknijcie w niego, to się powiększy):



Przyznam szczerze, że nie sprawdziłam jak wieje wiatr, myślałam, że w gęstym lesie nie ma to większego znaczenia, ale jednak MA. Do lasu weszliśmy tą główną drogą (grubsza czarna linia) i doszłyśmy do niebieskiego punktu (poza Bartkiem, którego droga jest oznaczona na zielono). Ania dostała zapach Bartka - ja Ani i Gai. Wydaje mi się jednak, że Kora ma już zakodowany zapach Bartka i jakoś instynktownie go szukała niezupełnie się interesując śladem Ani, albo śledząc oba (pies jest w stanie śledzić równocześnie dwa zapachy). Wiatr, mimo, że lekki zwiał cząsteczki na tyle daleko, że Kora obrała tak szeroki łuk. Naprawdę chciałam w którymś momencie zrezygnować, ale Kora nagrodziła moje zaufanie.

Na koniec kilka rad dla samej siebie...

  -  doceniaj siłę wiatru i sprawdzaj go

  -  jeżeli widzisz, że pies pracuje - nie przeszkadzaj i ufaj mu
  -  ćwicz z większą ilością pozorantów żeby pies nauczył się śledzić ten ślad, którego oczekujesz
  -  w przyszłości Bartek będzie się świetnie nadawał do robienia śladów zwodniczych
  -  rusz dupę i dawaj się psu wykazać :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz